poniedziałek, 31 sierpnia 2015
wtorek, 25 sierpnia 2015
Rozdział 7
Pod osłoną
nocy, przemierzali wspólnie wąskie
uliczki jak cienie. Choć dobrze je znali, teraz wydawały się obce i niedostępne. Na przodzie szedł Siergiej, mimo iż poruszał się dość szybko, zdawał się
robić to bezdźwięcznie, tak jakby latami nie robił nic innego. Kazał im być
cicho i robić dokładnie co powie. Nikt nie odezwał się ani słowem przez całą
drogę, choć Yumi podejrzewała, że po prostu nikt nie ma najmniejszej ochoty na
rozmowę.
Ona
przynajmniej nie miała ochoty na nic, po tym jak usłyszała co ich czeka.
Jeszcze dziś mieli uciec do Rosji za pomocą skanerów w fabryce. Artej i Dmitry
mieli mieć przygotowany skaner u siebie i program do materializacji który
wieczorem podesłał im Jeremy. Oznaczało to, że kilka najbliższych dni… tygodni
spędzą z dala od domu. Sądziła, że nie będzie mieć z tym żadnych problemów bo w
końcu tak naprawdę już kilka lat była poza prawdziwym domem w Japonii. Teraz jednak Siergiej zabronił im nawet wrócić
do internatu a, jej do domu.
- Dlaczego?
Przecież nie mogę wyjechać nic nie
mówiąc rodzicom!
- Szkoła i
twój dom już są obstawione przez agentów. Nie możecie tam wracać, przykro mi.
Nie pozwolił
nikomu nawet zostawić jakieś wiadomości dla swoich bliskich. Twierdził, że im
mniej wiedzą tym lepiej, bo inaczej sami mogą być w niebezpieczeństwie. Była
bliska załamania, nie chciała ich zostawiać, ale podświadomie wiedziała, że nie ma innego
rozwiązania. Jeszcze przed opuszczeniem Pustelni, Ulrich próbował ją podnieść
na duchu, ale niezbyt mu to wyszło. Liczy się jednak gest, który bardzo
doceniła. Z rozmyślań wyrwał ją dopiero Siergiej.
- Ok,
jesteśmy już blisko fabryki, możemy zaczynać. Na pewno nie pomyśleli o tym ,że
wrócimy, więc nie powinno być zbyt dużo straży. Większość została wysłana do
szkoły by was odnaleźć.
Jeremy wyciągnął
laptop i skontaktował się z Oddem.
- Odd,
ruszaj do konsoli, wyśle Ci program mojego klonu.
- Gotowe
Einsteinie.
- Ale
czekajcie chwilę – wtrącił się Ulrich. – Wyślesz swojego klona, żeby odwrócił
uwagę, przeniesiesz nas do Lyoko i co
dalej? Przecież nawet nie mamy Skida. Kolos go zniszczył jak ratowaliśmy
Williama.
- No wiesz…
Skid na nas czeka gotowy. Po pokonaniu Xany nie miałem za bardzo co robić i
pomyślałem, że może się jeszcze kiedyś przyda.
-
Potwierdzam, właśnie koło niego jestem. Łał, Jeremy, widzę, że zmieniłeś
kolorystkę! Chyba naprawdę Ci się
nudziło.
- Ciszej –
Skarcił ich Siergiej. – Słyszycie?
Wszyscy
wytężyli słuch. Z oddali usłyszeli ciche uderzenia, zaraz potem strzał i
krzyki.
- To jeden z
tych bachorów! Jak on się znalazł w środku?!
- Zdejmijcie
go, nie możecie go trafić?! – Jak Smith dowie się co tu się dzieję to będzie
następni!
Nagle z
fabryki wybiegł klon Jeremiego i pędem ruszył w stronę parku. Tuż za nim
wybiegło dwóch agentów Kartaginy, nie rozumiejąc czemu po 2 seriach w plecy
wciąż biegnie.
Siergiej dał
znak. – Za mną, teraz musimy się śpieszyć.
Przebiegli
przez most i szybko znaleźli się w środku. Siergiej z wyciągniętą bronią szybko
upewnił się, że nikogo nie ma. Wsiedli do windy i ruszyli do centrum
dowodzenia. Tam czekał tylko jeden agent, którego Siergiej zdjął, nim ten
zorientował się co się dzieje.
Jeremy
szybko zajął miejsce przy klawiaturze i połączył się z bazą na Syberii. Przywitał
go Dmitri.
- Witaj
Jeremy, Artej właśnie skończył podłączać nasz prototyp skanera, jesteśmy
gotowi.
- Blokuje
windę, mamy teraz trochę czasu. Biegnijcie do skanerów, rozpocznę proces
wirtualizacji.
Korzystając
z drabinki wszyscy zeszli na dół. Siergiej nie zatrzymując się, od razu udał
się do pomieszczenia z superkomputerem.
- Jeremy,
jest mały problem z skanerami – powiedział William.
- O co
chodzi?
- Wyglądają
jakby dwa były niesprawne. Mają pourywane przewody i są przebite kulami na
wylot…
- Musieli do
nich strzelać jak pojawił się klon. No to po kolei, wszyscy wchodzimy do trzeciego,
William ty pierwszy.
Po chwili
skaner otworzył się i znów był pusty. Zdecydowanie weszła do niego Aelita.
- Teraz ja Jeremy.
Różowowłosa
dziewczyna chciała jak najszybciej znaleźć się w Lyoko po rozmowie z Siergiejem. Dowiedziała się, że
jej matka Anthea od wielu lat pracuje dla Kartaginy, choć tak naprawdę jest
podstawionym szpiegiem i wraz z Artejem oraz Dmitrim próbują zneutralizować projekt.
Aelita nie mogła do tej pory uwierzyć, że za niedługo będzie mogła z nią
porozmawiać a może nawet spotkać.
Pojawiła się
w centrum sektora 5 gdzie czekali już na nią William i Odd.
Ulrich już wchodził do sknera, gdy się
zawahał.
- Jeremy, a
co z Oddem? Nie może chyba po prostu zostać zmaterializowany gdy już dotrzemy
na miejsce.
W
międzyczasie Siergiej żwawym krokiem ruszył drabiną do Jeremiego.
- No cóż,
tego nie możemy być pewni. Wysłałem Dmitriemu wasze cyfrowe podpisy, podczas
materializacji zamieni go z tym który aktualnie posiada Odd i wszystko powinno
być OK.
- Niech
będzie – Powiedział Ulrich i wszedł do skanera.
Czekał
podekscytowany, gdy znów znajdzie się w świecie wirtualnym którego, choć nie
chciał tego przyznać bardzo mu brakowało. Nic jednak się nie wydarzyło. Wciąż
był w skanerze. Już miał pośpieszyć kolegę, gdy usłyszał krzyki na górze.
Jeremi nie
wiedział co się dzieję, w jednej chwili rozpoczynał procedurę wirtualizacji, w
drugiej komputer dosłownie wybuchnął na jego oczach. Zdążył jedynie obrócić się
by zobaczyć jak Siergiej zdejmuje agenta z drabinki wychodzącego z góry. Jego
ciało spadło na dół, uderzając na ziemię z głośnym pacnięciem.
- Nic Ci nie
jest?
- Nie… ale
co z…
- Nie
przejmuj się, nie celował do Ciebie, tylko w komputer. Dostał rozkazy by nas
spowolnić. – Siergiejowi wystarczyło jedno spojrzenie by ocenić, że nikogo nie
uda się już wysłać do Lyoko. – Zmiana planów. Wszyscy na górę, szybko!
- Co się tam
dzieję? Czemu…
- Musimy
inaczej dostać się do Rosji. Jeremy, włącz laptop i każ im już płynąć, bez nas.
Musimy stąd uciekać. I niech oni też się pośpieszą, bo za kilka minut cała
wyspa wyleci w powietrze.
- Chyba nie
zaminowałeś superkomputer?
- Owszem. Za
10 minut pojawi się tu każdy agent Kartaginy jaki jest w Francji, więc musimy
uciekać. Natychmiast!
Siergiej
poprowadził grupę ku wyjściu z windy. Aelita, William i Odd za pomocą Skida,
opuścili Lyoko i wpłynęli w Internet. Tam mieli szukać specjalnie dla nich przygotowany wirtualny
świat z którego Artej i Dmitri mieli ich zmaterializować w swoim bunkrze.
Gdy dotarli
już na szczyt Jeremy, Ulrich i Yumi z Siergiejem kierowali się w stronę wyjścia
z fabryki.
- Dobrze, że
unieruchomiłeś windę Jeremy. – Powiedział Siergiej – Inaczej mogli by nas
zaskoczyć a wtedy…
Nie zdążył
dokończyć. Zza filara pojawił się agent Kartaginy, Ulrich poznał w nim jednego
z tych którzy gonili klon Jeremiego. Oddał dwa śmiertelnie precyzyjne strzały w
klatkę piersiową, których siła posłała Siergieja na podłogę. Mimo iż był
całkowicie nieprzygotowany na konfrontację, dał radę odpowiedzieć równie celnym
strzałem. Wojownicy Lyoko zamarli z przerażenia, dopiero po chwili łamiącym
głosem Siergiej wezwał ich do siebie.
- Musicie
uciekać… Spróbuję ich spowolnić, ale musicie się śpieszyć.
- Nie możemy
Cię tu zostawić – Powiedziała Yumi bliska łez.
- Jesteście
inteligentni, dacie sobie radę… Nie możecie ufać nikomu, nie korzystajcie z
samolotów, pociągów. Każdy może być podstawionym agentem. Musicie dostać się do moich przyjaciół na
Syberii, oni wam pomogą.
Siergiej
wyjął z kieszeni mały kluczyk i przekazał go Ulrichowi.
- Schowajcie
się w hotelu, ale jak najszybciej ruszajcie. Nie mogą was namierzyć.
Z oddali
było słychać krzyki ludzi, ktoś się zbliżał.
- Biegiem!
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Rozdział 6
Gdy odzyskała przytomność niczego nie mogła dojrzeć przez
gęstą zasłonę dymu. Chciała wstać ale jak tylko usłyszała strzały, przypomniała sobie co się stało. Udało jej się dostrzec sylwetkę Siergieja. Wyciągał z
płaszcza świece dymną – to dzięki niemu byli niewidoczni dla agentów Kartaginy.
Zobaczył, że się ocknęła i podbiegł do niej.
- Szybko, pomóż Yumi. – Siergiej
wskazał japonkę, która była przy Oddzie. Ten leżał bez ruchu na brzuchu.
Aelita wyglądała na przerażoną -
Co mu się stało?
- Przenieście go ostrożnie do
skanerów i zwirtualizujcie.
- Ale przecież… Musimy włączyć
powrót do przeszłości!
- To nic nie da. Tylko w formie
wirtualnej ma szansę. Musicie mi zaufać, wyślijcie go i jak najszybciej
wracajcie z Jeremimim.
Aelita pobiegła do Yumi. W tym
czasie Ulrich niezdecydowany siedział za osłoną z pistoletem który dostał od
Siergieja. Po drugiej stronie William
strzelał na oślep za zasłonę dymu. Podszedł do niego wyciągając własną broń.
Widząc jego niezdecydowanie powiedział:
- Nie przejmuj się, że coś im
zrobisz, żaden z nich nawet by nie mrugnął, gdyby mógł w ciebie strzelić.
Zresztą szansa, że teraz ktoś nas z trafi albo sam dostanie jest zerowa. Chodzi
tylko o pokazanie, że jesteśmy uzbrojeni.
- Nie rozumiem, czemu tutaj nie
zejdą, jest ich znacznie więcej!
- Mają rozkaz zabezpieczenia
fabryki. Nie wiedzą gdzie jest superkomputer, a gdyby ktoś go uszkodził długo
by nie pożył.
- No właśnie musimy go zniszczyć!
– krzyknął William. – Nie mogą się do niego dobrać.
Siergiej uśmiechnął się krzywo. –
Gdybym mógł, cała ta wyspa z fabryką i agentami była by już pod wodą. Ale ktoś
potrzebuje komputera jak nigdy dotąd.
Gdy winda zjechała już na poziom
superkomputera, Jeremy czekał przy drzwiach. Jak tylko zobaczył Odda zrobiło mu
się słabo.
- Widziałem wszystko przez
kamery. Musimy włączyć powrót do przeszłości!
- Siergiej zabronił. Mamy wysłać
go do Lyoko. – odpowiedziała Aelita.
Yumi nie czekając na odpowiedź
wysłała windę na dół. – Szybko Jeremy, wirtualizacja.
Widział przez kamerę jak dziewczyny
wkładają Odda do skanera i szybko wracają. On sam zaś zaczął procedurę.
Zaskoczyło go, że tak dobrze wszystko pamięta i już po chwili zmaterializował
Odda w Kartaginie – pierwszym sektorze jaki mu przyszedł do głowy.
- Co się stało? – Jeremy usłyszał
dobrze znany głos Odda. – Jego koledze nic było.
Zobaczył, że Aelita i Yumi są już
w windzie i go popędzają.
- Odd, skontaktuje się z tobą z
laptopa. Nie odpowiadaj nikomu przez superkomputer.
- Jeremy co to za głupi dowcip?
Po co wysłałeś mnie do Lyoko?
Nie odpowiedział tylko wyłączył
głośniki, liczył, że w ten sposób ukryje obecność Odda w świecie wirtualnym.
Gdy wrócili na górę strzały
ucichły a dym już znikał. Reszta czekała na nich przy windzie. Wycofali się
niepostrzeżenie tylnym wyjściem i ruszyli w stronę pustelni.
Zebrali się w Pustelni, nikt nie
miał ochoty na rozmowę. Po prostu siedzieli i patrzyli na podłogę w milczeniu.
Siergiej biegał od okna do okna by upewnić się, że są bezpieczni. On jako
jedyny, nie wydawał się być przybity zaistniałą sytuacją, tak jakby ukrywanie
się było dla niego czymś normalnym. Po tym jak upewnił się, że są względnie
bezpieczni zabrał głos.
- W porządku, udało nam się… i to
wyjątkowo dobrze.
- Co nam się udało? Ścigają nas
tajni agenci, Odd został postrzelony…
- Wszyscy żyjemy – Uciął Siergiej
– A to spory sukces.
- Trzeba zawiadomić policję. –
powiedziała Yumi – Przecież musimy coś zrobić.
Aelita pokręciła głową – Wtedy wszyscy
dowiedzieli by się o superkomputerze. Musimy działać sami.
Jeremy w tym czasie spojrzał na
Siergieja. – Dlaczego nie pozwoliłeś na powrót do przeszłości? Załatwił by
przecież sprawę.
- Niestety nie. Agenci Kartaginy
są odporni na takie oddziaływania, wszyscy zostali przeskanowani w centrali
przez specjalne urządzenie. Cofnęlibyście czas a oni dopadli by was w 5 minut.
- Więc co teraz mamy robić?
- Jeremy, włącz laptop i spróbuj skontaktować
się z Oddem. Chce byście to wszyscy usłyszeli.
Jeremy który całkowicie o tym
zapomniał, szybko połączył się i odnalazł Odda, który nie wiedział co się
stało. Reszta przywołała mu ostatnie wydarzenia.
- Czyli jak zostanę
zdewirtualizowany to…
- Tego nie jestem pewien, ale
lepiej nie próbuj. Na razie musisz zostać w Lyoko póki czegoś nie wymyślę.
Przynajmniej nie ma już żadnych potworów Xany więc nie masz się czym
przejmować.
Siergiej chodził w kółko jakby
nie zdecydowany jak ma przekazać tą wiadomość zebranym. W końcu przemówił.
- Wiem, że to może być dla was
trudne ale… nie możecie wracać do domu ani do szkoły.
- Co? Ale…
- Na pewno wszystkie te miejsca
są już pod obserwacją Kartaginy. Tylko czekają aż się tam pojawicie. Tutaj też
nie jest zbyt bezpiecznie.
- Więc mamy się ukrywać? Przecież
to niemożliwe…
Siergiej spojrzał po nich. – Wiem
o tym. Dlatego trzeba będzie zrobić coś innego. Rozmawiałem z Artejem i
Dmitrim. Wszyscy razem uważamy, że nie możecie już wracać, Agenci Kartaginy
będą was szukać tak jak mnie czy Hoppera. Dlatego już najwyższy czas zakończyć
ich działalność.
- Jaki masz plan? – Spytał William.
- Musimy dokończyć dzieło rozpoczęte
przez Franza i tym razem zniszczyć całą Kartaginę. Pamiętacie jak udało mu się
ich powstrzymać wiele lat temu?
- Xana - powiedział Jeremy.
- Dokładnie.
- Ale co Xana? O co wam chodzi? –
Spytał Ulrich. Xany już nie ma, zniszczyliśmy go.
- No właśnie. Musimy stworzyć
Xane na nowo. To chyba jedyny sposób by pozbyć się Kartaginy, inaczej czeka nas
życie jak wiódł Franz Hopper.
Nastała krótka cisza, gdzie każdy
zastanawiał się nad wagą tych słów. Zrozumieli, że wracają do akcji choć nie do
końca w takiej formie jak w Lyoko.
- Dacie radę sami przywrócić Xane
do życia Einstainy? – Spytał Odd, którego pobyt w pustym Lyoko zaczynał nudzić.
Jeremy pokręcił głową. – Nawet z
notatkami Hoppera nie ma szans by nam się udało… może za 100 lat, ale nie mamy
tyle czasu. Zresztą nie mamy gdzie pracować fabryka jest zajęta a bez
superkomputera…
- Dlatego wszyscy musimy
przenieść się do Rosji. – Wtrącił się Siergiej. - Z pomocą Dmitriego i Arteja stworzycie ten
program i będziecie w bezpiecznym miejscu.
- Przecież nie możemy wszyscy
nagle wyjechać gdzieś na syberyjskie zadupie!
- Faktycznie, nie możecie.
Musicie chyba, że chcecie się pożegnać z tym światem. – Siergiej puścił ten
komentarz Williama. Ale nie mam mowy o samolotach, pociągach… Wszystko będzie
obstawione przez agentów. Do bunkra musimy dostać się inaczej.
- A więc? Autostopem czy
furmanką?
- Użyjemy skanerów
superkomputera. Dmitry wspominał o tym pomyśle niedawno. Za ich pomocą w kilka
chwil dostaniemy się do schronu.
- Tyle, że teraz cały ten teren
jest kontrolowany przez agentów i raczej nie pozwolą nam tak po prostu tam
wejść…
- Dlatego zaatakujemy. Jeszcze dziś w nocy, gdy nie będą w ogóle
spodziewać się tego. Użyjemy skanerów a po drodze zniszczymy superkomputer. Gdy
będziemy na miejscu z pomocą moich przyjaciół stworzycie program który raz na
zawsze powstrzyma Projekt Kartagina.
Lepiej się szykujcie bo to będzie długa noc...
Subskrybuj:
Posty (Atom)