wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 7


Pod osłoną nocy, przemierzali  wspólnie wąskie uliczki jak cienie. Choć dobrze je znali, teraz wydawały się obce i niedostępne. Na przodzie szedł Siergiej, mimo iż poruszał się dość szybko, zdawał się robić to bezdźwięcznie, tak jakby latami nie robił nic innego. Kazał im być cicho i robić dokładnie co powie. Nikt nie odezwał się ani słowem przez całą drogę, choć Yumi podejrzewała, że po prostu nikt nie ma najmniejszej ochoty na rozmowę.
Ona przynajmniej nie miała ochoty na nic, po tym jak usłyszała co ich czeka. Jeszcze dziś mieli uciec do Rosji za pomocą skanerów w fabryce. Artej i Dmitry mieli mieć przygotowany skaner u siebie i program do materializacji który wieczorem podesłał im Jeremy. Oznaczało to, że kilka najbliższych dni… tygodni spędzą z dala od domu. Sądziła, że nie będzie mieć z tym żadnych problemów bo w końcu tak naprawdę już kilka lat była poza prawdziwym domem w Japonii. Teraz jednak Siergiej zabronił im nawet wrócić do internatu a, jej do domu.
- Dlaczego? Przecież nie mogę wyjechać  nic nie mówiąc rodzicom!
- Szkoła i twój dom już są obstawione przez agentów. Nie możecie tam wracać, przykro mi.
Nie pozwolił nikomu nawet zostawić jakieś wiadomości dla swoich bliskich. Twierdził, że im mniej wiedzą tym lepiej, bo inaczej sami mogą być w niebezpieczeństwie. Była bliska załamania, nie chciała ich zostawiać,  ale podświadomie wiedziała, że nie ma innego rozwiązania. Jeszcze przed opuszczeniem Pustelni, Ulrich próbował ją podnieść na duchu, ale niezbyt mu to wyszło. Liczy się jednak gest, który bardzo doceniła. Z rozmyślań wyrwał ją dopiero Siergiej.
- Ok, jesteśmy już blisko fabryki, możemy zaczynać. Na pewno nie pomyśleli o tym ,że wrócimy, więc nie powinno być zbyt dużo straży. Większość została wysłana do szkoły by was odnaleźć.
Jeremy wyciągnął laptop i skontaktował się z Oddem.
- Odd, ruszaj do konsoli, wyśle Ci program mojego klonu.
- Gotowe Einsteinie.
- Ale czekajcie chwilę – wtrącił się Ulrich. – Wyślesz swojego klona, żeby odwrócił uwagę, przeniesiesz  nas do Lyoko i co dalej? Przecież nawet nie mamy Skida. Kolos go zniszczył jak ratowaliśmy Williama.
- No wiesz… Skid na nas czeka gotowy. Po pokonaniu Xany nie miałem za bardzo co robić i pomyślałem, że może się jeszcze kiedyś przyda.
- Potwierdzam, właśnie koło niego jestem. Łał, Jeremy, widzę, że zmieniłeś kolorystkę!  Chyba naprawdę Ci się nudziło.
- Ciszej – Skarcił ich Siergiej. – Słyszycie?
Wszyscy wytężyli słuch. Z oddali usłyszeli ciche uderzenia, zaraz potem strzał i krzyki.
- To jeden z tych bachorów! Jak on się znalazł w środku?!
- Zdejmijcie go, nie możecie go trafić?! – Jak Smith dowie się co tu się dzieję to będzie następni!
Nagle z fabryki wybiegł klon Jeremiego i pędem ruszył w stronę parku. Tuż za nim wybiegło dwóch agentów Kartaginy, nie rozumiejąc czemu po 2 seriach w plecy wciąż biegnie.
Siergiej dał znak. – Za mną, teraz musimy się śpieszyć.
Przebiegli przez most i szybko znaleźli się w środku. Siergiej z wyciągniętą bronią szybko upewnił się, że nikogo nie ma. Wsiedli do windy i ruszyli do centrum dowodzenia. Tam czekał tylko jeden agent, którego Siergiej zdjął, nim ten zorientował się co się dzieje.
Jeremy szybko zajął miejsce przy klawiaturze i połączył się z bazą na Syberii. Przywitał go Dmitri.
- Witaj Jeremy, Artej właśnie skończył podłączać nasz prototyp skanera, jesteśmy gotowi.
- Blokuje windę, mamy teraz trochę czasu. Biegnijcie do skanerów, rozpocznę proces wirtualizacji.
Korzystając z drabinki wszyscy zeszli na dół. Siergiej nie zatrzymując się, od razu udał się do pomieszczenia z superkomputerem.
- Jeremy, jest mały problem z skanerami – powiedział William.
- O co chodzi?
- Wyglądają jakby dwa były niesprawne. Mają pourywane przewody i są przebite kulami na wylot…
- Musieli do nich strzelać jak pojawił się klon. No to po kolei, wszyscy wchodzimy do trzeciego, William ty pierwszy.
Po chwili skaner otworzył się i znów był pusty. Zdecydowanie weszła do niego Aelita.
- Teraz ja Jeremy.
Różowowłosa dziewczyna chciała jak najszybciej znaleźć się w Lyoko  po rozmowie z Siergiejem. Dowiedziała się, że jej matka Anthea od wielu lat pracuje dla Kartaginy, choć tak naprawdę jest podstawionym szpiegiem i wraz z Artejem oraz Dmitrim próbują zneutralizować projekt. Aelita nie mogła do tej pory uwierzyć, że za niedługo będzie mogła z nią porozmawiać a może nawet spotkać.
Pojawiła się w centrum sektora 5 gdzie czekali już na nią William i Odd.
 Ulrich już wchodził do sknera, gdy się zawahał.
- Jeremy, a co z Oddem? Nie może chyba po prostu zostać zmaterializowany gdy już dotrzemy na miejsce.
W międzyczasie Siergiej żwawym krokiem ruszył drabiną do Jeremiego.
- No cóż, tego nie możemy być pewni. Wysłałem Dmitriemu wasze cyfrowe podpisy, podczas materializacji zamieni go z tym który aktualnie posiada Odd i wszystko powinno być OK.
- Niech będzie – Powiedział Ulrich i wszedł do skanera.
Czekał podekscytowany, gdy znów znajdzie się w świecie wirtualnym którego, choć nie chciał tego przyznać bardzo mu brakowało. Nic jednak się nie wydarzyło. Wciąż był w skanerze. Już miał pośpieszyć kolegę, gdy usłyszał krzyki na górze.
Jeremi nie wiedział co się dzieję, w jednej chwili rozpoczynał procedurę wirtualizacji, w drugiej komputer dosłownie wybuchnął na jego oczach. Zdążył jedynie obrócić się by zobaczyć jak Siergiej zdejmuje agenta z drabinki wychodzącego z góry. Jego ciało spadło na dół, uderzając na ziemię z głośnym pacnięciem.
- Nic Ci nie jest?
- Nie… ale co z…
- Nie przejmuj się, nie celował do Ciebie, tylko w komputer. Dostał rozkazy by nas spowolnić. – Siergiejowi wystarczyło jedno spojrzenie by ocenić, że nikogo nie uda się już wysłać do Lyoko. – Zmiana planów. Wszyscy na górę, szybko!
- Co się tam dzieję? Czemu…
- Musimy inaczej dostać się do Rosji. Jeremy, włącz laptop i każ im już płynąć, bez nas. Musimy stąd uciekać. I niech oni też się pośpieszą, bo za kilka minut cała wyspa wyleci w powietrze.
- Chyba nie zaminowałeś superkomputer?
- Owszem. Za 10 minut pojawi się tu każdy agent Kartaginy jaki jest w Francji, więc musimy uciekać. Natychmiast!
Siergiej poprowadził grupę ku wyjściu z windy. Aelita, William i Odd za pomocą Skida, opuścili Lyoko i wpłynęli w Internet. Tam mieli szukać  specjalnie dla nich przygotowany wirtualny świat z którego Artej i Dmitri mieli ich zmaterializować w swoim bunkrze.
Gdy dotarli już na szczyt Jeremy, Ulrich i Yumi z Siergiejem kierowali się w stronę wyjścia z fabryki.
- Dobrze, że unieruchomiłeś windę Jeremy. – Powiedział Siergiej – Inaczej mogli by nas zaskoczyć a wtedy…
Nie zdążył dokończyć. Zza filara pojawił się agent Kartaginy, Ulrich poznał w nim jednego z tych którzy gonili klon Jeremiego. Oddał dwa śmiertelnie precyzyjne strzały w klatkę piersiową, których siła posłała Siergieja na podłogę. Mimo iż był całkowicie nieprzygotowany na konfrontację, dał radę odpowiedzieć równie celnym strzałem. Wojownicy Lyoko zamarli z przerażenia, dopiero po chwili łamiącym głosem Siergiej wezwał ich do siebie.
- Musicie uciekać… Spróbuję ich spowolnić, ale musicie się śpieszyć.
- Nie możemy Cię tu zostawić – Powiedziała Yumi bliska łez.
- Jesteście inteligentni, dacie sobie radę… Nie możecie ufać nikomu, nie korzystajcie z samolotów, pociągów. Każdy może być podstawionym agentem.  Musicie dostać się do moich przyjaciół na Syberii, oni wam pomogą.
Siergiej wyjął z kieszeni mały kluczyk i przekazał go Ulrichowi.
- Schowajcie się w hotelu, ale jak najszybciej ruszajcie. Nie mogą was namierzyć.
Z oddali było słychać krzyki ludzi, ktoś się zbliżał.
- Biegiem!

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 6


Gdy odzyskała przytomność niczego nie mogła dojrzeć przez gęstą zasłonę dymu. Chciała wstać ale jak tylko usłyszała strzały, przypomniała sobie co się stało. Udało jej się dostrzec sylwetkę Siergieja. Wyciągał z płaszcza świece dymną – to dzięki niemu byli niewidoczni dla agentów Kartaginy. Zobaczył, że się ocknęła i podbiegł do niej.
- Szybko, pomóż Yumi. – Siergiej wskazał japonkę, która była przy Oddzie. Ten leżał bez ruchu na brzuchu.
Aelita wyglądała na przerażoną - Co mu się stało?
- Przenieście go ostrożnie do skanerów i zwirtualizujcie.
- Ale przecież… Musimy włączyć powrót do przeszłości!
- To nic nie da. Tylko w formie wirtualnej ma szansę. Musicie mi zaufać, wyślijcie go i jak najszybciej wracajcie z Jeremimim.
Aelita pobiegła do Yumi. W tym czasie Ulrich niezdecydowany siedział za osłoną z pistoletem który dostał od Siergieja. Po drugiej stronie William strzelał na oślep za zasłonę dymu. Podszedł do niego wyciągając własną broń. Widząc jego niezdecydowanie powiedział:
- Nie przejmuj się, że coś im zrobisz, żaden z nich nawet by nie mrugnął, gdyby mógł w ciebie strzelić. Zresztą szansa, że teraz ktoś nas z trafi albo sam dostanie jest zerowa. Chodzi tylko o pokazanie, że jesteśmy uzbrojeni.
- Nie rozumiem, czemu tutaj nie zejdą, jest ich znacznie więcej!
- Mają rozkaz zabezpieczenia fabryki. Nie wiedzą gdzie jest superkomputer, a gdyby ktoś go uszkodził długo by nie pożył.
- No właśnie musimy go zniszczyć! – krzyknął William. – Nie mogą się do niego dobrać.
Siergiej uśmiechnął się krzywo. – Gdybym mógł, cała ta wyspa z fabryką i agentami była by już pod wodą. Ale ktoś potrzebuje komputera jak nigdy dotąd.


Gdy winda zjechała już na poziom superkomputera, Jeremy czekał przy drzwiach. Jak tylko zobaczył Odda zrobiło mu się słabo.
- Widziałem wszystko przez kamery. Musimy włączyć powrót do przeszłości!
- Siergiej zabronił. Mamy wysłać go do Lyoko. – odpowiedziała Aelita.
Yumi nie czekając na odpowiedź wysłała windę na dół. – Szybko Jeremy, wirtualizacja.
Widział przez kamerę jak dziewczyny wkładają Odda do skanera i szybko wracają. On sam zaś zaczął procedurę. Zaskoczyło go, że tak dobrze wszystko pamięta i już po chwili zmaterializował Odda w Kartaginie – pierwszym sektorze jaki mu przyszedł do głowy.
- Co się stało? – Jeremy usłyszał dobrze znany głos Odda. – Jego koledze nic było.
Zobaczył, że Aelita i Yumi są już w windzie i go popędzają.
- Odd, skontaktuje się z tobą z laptopa. Nie odpowiadaj nikomu przez superkomputer.
- Jeremy co to za głupi dowcip? Po co wysłałeś mnie do Lyoko?
Nie odpowiedział tylko wyłączył głośniki, liczył, że w ten sposób ukryje obecność Odda w świecie wirtualnym.



Gdy wrócili na górę strzały ucichły a dym już znikał. Reszta czekała na nich przy windzie. Wycofali się niepostrzeżenie tylnym wyjściem i ruszyli w stronę pustelni.




Zebrali się w Pustelni, nikt nie miał ochoty na rozmowę. Po prostu siedzieli i patrzyli na podłogę w milczeniu. Siergiej biegał od okna do okna by upewnić się, że są bezpieczni. On jako jedyny, nie wydawał się być przybity zaistniałą sytuacją, tak jakby ukrywanie się było dla niego czymś normalnym. Po tym jak upewnił się, że są względnie bezpieczni zabrał głos.
- W porządku, udało nam się… i to wyjątkowo dobrze.
- Co nam się udało? Ścigają nas tajni agenci, Odd został postrzelony…
- Wszyscy żyjemy – Uciął Siergiej – A to spory sukces.
- Trzeba zawiadomić policję. – powiedziała Yumi – Przecież musimy coś zrobić.
Aelita pokręciła głową – Wtedy wszyscy dowiedzieli by się o superkomputerze. Musimy działać sami.
Jeremy w tym czasie spojrzał na Siergieja. – Dlaczego nie pozwoliłeś na powrót do przeszłości? Załatwił by przecież sprawę.
- Niestety nie. Agenci Kartaginy są odporni na takie oddziaływania, wszyscy zostali przeskanowani w centrali przez specjalne urządzenie. Cofnęlibyście czas a oni dopadli by was w 5 minut.
- Więc co teraz mamy robić?
- Jeremy, włącz laptop i spróbuj skontaktować się z Oddem. Chce byście to wszyscy usłyszeli.
Jeremy który całkowicie o tym zapomniał, szybko połączył się i odnalazł Odda, który nie wiedział co się stało. Reszta przywołała mu ostatnie wydarzenia.
- Czyli jak zostanę zdewirtualizowany to…
- Tego nie jestem pewien, ale lepiej nie próbuj. Na razie musisz zostać w Lyoko póki czegoś nie wymyślę. Przynajmniej nie ma już żadnych potworów Xany więc nie masz się czym przejmować.
Siergiej chodził w kółko jakby nie zdecydowany jak ma przekazać tą wiadomość zebranym. W końcu przemówił.
- Wiem, że to może być dla was trudne ale… nie możecie wracać do domu ani do szkoły.
- Co? Ale…
- Na pewno wszystkie te miejsca są już pod obserwacją Kartaginy. Tylko czekają aż się tam pojawicie. Tutaj też nie jest zbyt bezpiecznie.
- Więc mamy się ukrywać? Przecież to niemożliwe…
Siergiej spojrzał po nich. – Wiem o tym. Dlatego trzeba będzie zrobić coś innego. Rozmawiałem z Artejem i Dmitrim. Wszyscy razem uważamy, że nie możecie już wracać, Agenci Kartaginy będą was szukać tak jak mnie czy Hoppera. Dlatego już najwyższy czas zakończyć ich działalność.
- Jaki masz plan? – Spytał William.
- Musimy dokończyć dzieło rozpoczęte przez Franza i tym razem zniszczyć całą Kartaginę. Pamiętacie jak udało mu się ich powstrzymać wiele lat temu?
- Xana - powiedział Jeremy.
- Dokładnie.
- Ale co Xana? O co wam chodzi? – Spytał Ulrich. Xany już nie ma, zniszczyliśmy go.
- No właśnie. Musimy stworzyć Xane na nowo. To chyba jedyny sposób by pozbyć się Kartaginy, inaczej czeka nas życie jak wiódł Franz Hopper.


Nastała krótka cisza, gdzie każdy zastanawiał się nad wagą tych słów. Zrozumieli, że wracają do akcji choć nie do końca w takiej formie jak w Lyoko.
- Dacie radę sami przywrócić Xane do życia Einstainy? – Spytał Odd, którego pobyt w pustym Lyoko zaczynał nudzić.
Jeremy pokręcił głową. – Nawet z notatkami Hoppera nie ma szans by nam się udało… może za 100 lat, ale nie mamy tyle czasu. Zresztą nie mamy gdzie pracować fabryka jest zajęta a bez superkomputera…
- Dlatego wszyscy musimy przenieść się do Rosji. – Wtrącił się Siergiej. -  Z pomocą Dmitriego i Arteja stworzycie ten program i będziecie w bezpiecznym miejscu.
- Przecież nie możemy wszyscy nagle wyjechać gdzieś na syberyjskie zadupie!
- Faktycznie, nie możecie. Musicie chyba, że chcecie się pożegnać z tym światem. – Siergiej puścił ten komentarz Williama. Ale nie mam mowy o samolotach, pociągach… Wszystko będzie obstawione przez agentów. Do bunkra musimy dostać się inaczej.
- A więc? Autostopem czy furmanką?
- Użyjemy skanerów superkomputera. Dmitry wspominał o tym pomyśle niedawno. Za ich pomocą w kilka chwil dostaniemy się do schronu.
- Tyle, że teraz cały ten teren jest kontrolowany przez agentów i raczej nie pozwolą nam tak po prostu tam wejść…
- Dlatego zaatakujemy. Jeszcze dziś w nocy, gdy nie będą w ogóle spodziewać się tego. Użyjemy skanerów a po drodze zniszczymy superkomputer. Gdy będziemy na miejscu z pomocą moich przyjaciół stworzycie program który raz na zawsze powstrzyma Projekt Kartagina. Lepiej się szykujcie bo to będzie długa noc...