poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Aurora Rozdział 3

- Ktoś tam jest.
- Cicho! Weź jakąś broń i chodź za mną. Pewnie ugryziony dyrektor. Ogłuszymy go.
Ulrich z Oddem podeszli do szafy. Ustawili się z lewej i prawej strony. Jeremy i Aelita stanęli obok nich. Na znak Ulricha otworzyli szafę.
Odd był już gotowy wymierzyć cios złotym pucharem który zabrał z biurka, w środku jednak zamiast przemienionego dyrektora siedziała skulona i przerażona Milly.
- Nic ci nie jest? - Aelita podbiegła i przytuliła małą dziewczynkę.
- Nie jesteś ugryziona? - dopytywał Odd.
- Nie… - odpowiedziała drżącym głosem. - Gdy to się zaczęło, nagrywałyśmy wszystko z Tamiya… ale na korytarzu trafiliśmy na pielęgniarkę… Uciekłam ale Tamiya nie dała rady i…
- Już dobrze, nic nie mogłaś zrobić. - Próbowała pocieszyć ją Aelita.
- A ty? - Odd spojrzał na Ulricha. - Co z twoją ręką?
- To twój głupi pies wczoraj mnie pogryzł gdy oddawałem go Yumi. Swoją drogą dobrze, że go tu nie ma.
    Gdy upewnili się, że są w miarę bezpieczni w gabinecie, zaczęli poszukiwania klucza do piwnicy. Jeremy w tym czasie uruchomił komputer dyrektora. Po dokładnym przeszukaniu całego pomieszczenia, znaleźli w biurku schowek z podpisanymi kluczami. Były wszystkie, oprócz tego do piwnicy.
- No nie! To co teraz zrobimy?
- Hmmm, dziwne.
- Jeremy, masz coś?
- Przeglądam nagrania z kamer. Mniej więcej od miesiąca ok godziny 1:00 i 3:00 w nocy na kilka minut przestaje działać cały system monitoringu. Ktoś musiał się tu włamywać co noc!
- Tylko kto i po co?
- Ja chyba wiem… Powiedziała cicho Milly.
Wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem.
- Kilka dni temu ktoś obudził mnie w środku nocy. Zabrałam kamerę i poszłam nagrywać. Milly pokazała wszystkim swoje nagranie. To był Herb Pichon. Na filmie było ciemno ale bez problemu można go było rozpoznać. Skradał się do gabinetu dyrektora.
- To było o pierwszej w nocy. Potem szedł w stronę piwnicy. Zauważyłam, że robi to codziennie.
- Czemu nic nikomu nie powiedziałaś?!
- Bo prowadziłam śledztwo z Tamiya… Miałyśmy same odkryć prawdę i opisać wszystko w gazetce.
Odd uderzył się w głowę nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał.
- No nic. Jest szansa, że klucz jest u Herba. Musiał od dłuższego czasu pożyczać go i chodzić do piwnicy.
- Ciekawe po co…
- To nieważne. Musimy dostać się do jego pokoju i tam szukać dalej.
Jeremy z Ulrichem przesunęli po cichu biurko. Otworzyli lekko drzwi i upewnili się, że jest czysto. Emily nigdzie nie było widać. Odd przed wyjściem wziął łyk “małpki” znalezionej w ostatniej szufladzie biurka dyrektora. Jeremy już miał zaprotestować, ale Aelita również się napiła. Postanowił nic nie mówić.
    Pokój Herba był piętro niżej. Szybkim krokiem przeszli po schodach i po kilku chwilach znaleźli się w środku. Po drodze usłyszeli krzyki i strzały dobiegające ze strychu. Wojskowi byli na szczęście daleko.
W pomieszczeniu był straszny bałagan, ale nie było śladu nikogo. Jeremy z Aelitą siedli do komputera a reszta szukała klucza.
- Mam! - wykrzyknął Ulrich.- Jest nawet podpisany.
- Szybko poszło, dobra robota. Ruszajmy.
- Zaraz - zaprotestował Jeremy. W komputerze znaleźliśmy coś ciekawego.
- To nie czas na to einsteinie, musimy iść.
- Herb ma na komputerze zaszyfrowane wiadomości i pliki… Aurora… Czy nie tak nazwali ten wirus z megafonu?
- Chyba tak… Czyli co, to Herb jest za to odpowiedzialny?! Przecież to nie możliwe, nie jest aż tak mądry, żeby coś takiego zrobić… Ani tak głupi, żeby coś takiego zrobić.
Jeremy z Aelitą zaczęli łamać hasła. Po chwili udało im się rozszyfrować część plików.
- Niesamowite… Dokładny opis wirusa… Oraz jego otrzymanie w warunkach laboratoryjnych… Wiedziałem, że Herb jest lepszy ode mnie z chemii ale żeby aż tak. Sam nie mógł tego przygotować… O kurwa.
Wszyscy spojrzeli na Jeremiego z niedowierzaniem, pierwszy raz słyszeli przekleństwo z jego ust.
- Są tu wiadomości z ludźmi którzy podpisywali się jako… projekt Kartagina.
- Co takiego? Ten projekt Kartagina z którym powiązany był mój ojciec?
- Na to wygląda…
Nagle usłyszeli przeraźliwy krzyk i odgłosy biegnących ludzi.
- Musimy iść, szybko!
Jeremy nagrał na płytę wszystkie pliki i czym prędzej opuścili pokój Herba. Przebiegli schodami na parter kierując się do drzwi prowadzących do piwnicy. W połowie drogi niespodziewanie z damskiej toalety wybiegły dwie zarażone dziewczyny. Rzuciły się na grupę, na końcu której szły Milly i Aelita. W tym momencie trójka żołnierzy w skafandrach wybiegła z pokoju obok i zaczęli strzelać w zarażone. Po kilku sekundach padły martwe na ziemię. Żołnierze od razu wycelowali w wojowników lyoko, Odd szybko powiedział, że nie są zarażeni. Ciągle celując w nich jeden z wojskowych wyciągnął małe zdjęcie z kieszeni. W tym czasie Ulrich przyjrzał się oznaczeniom na skafandrach. Zamiast jakichkolwiek znanych mu oznaczeń sił francuskich zdołał dostrzec niewielki napis “Carthage”.
- To oni! - Krzyknął żołnierz patrząc na zdjęcie.
Ulrich czuł jak serce podchodzi mu do gardła. Usłyszał dźwięk przeładowywanej broni. Nim jednak którykolwiek z żołnierzy zdążył oddać strzał, drzwi do męskiej toalety zostały wyważone a ze środka wybiegł Jim. Warcząc niczym Kiwi jednym ciosem powalił pierwszego żołnierza zanurzając w jego szyi zęby.
- Teraz!
To był głos Odda. Biegł w stronę metalowych drzwi prowadzących do piwnicy. Dopiero po krótkiej chwili Ulrich zorientował się, co się dzieje. Pod jego nogami wylądował pistolet zaatakowanego żołnierza. Nie myśląc dużo podniósł go i ruszył za przyjacielem.

Kadr z filmu "REC 2"

 Ze wszystkich stron zaczęli zbliżać się zarażeni i przez chwilę wojownicy przestali być priorytetem dla żołnierzy. Ci strzelali do zbliżającej się hordy. Odd otworzył drzwi i poganiał wszystkich do środka.
- Milly! - Krzyknęła Aelita.
Odd spojrzał w jej stronę i zobaczył jak pochyla się nad ciałem jednej z dziewczyn które  przed chwilą ich zaatakowały. Nie myśląc wiele rzucił się biegiem chcąc ją zabrać. Dobiegł do niej i zaczął ciągnąć w stronę drzwi. Ta jednak szarpała się krzycząc, że nigdzie nie idzie. Dopiero po chwili Odd zorientował się, że jedną z dziewczyn które ich zaatakowały była Tamiya. Milly była w szoku i za nic nie chciała się ruszyć.
- Musimy iść Milly! Nie ma czasu na…
Jeden z żołnierzy z zimną krwią posłał serię z karabinu w stronę Odda i dziewczyny. Ostatnie co Odd zobaczył to martwe ciało Milly opadające na podłogę. Ułamek sekundy później, leżał obok niej.