Pod osłoną
nocy, przemierzali wspólnie wąskie
uliczki jak cienie. Choć dobrze je znali, teraz wydawały się obce i niedostępne. Na przodzie szedł Siergiej, mimo iż poruszał się dość szybko, zdawał się
robić to bezdźwięcznie, tak jakby latami nie robił nic innego. Kazał im być
cicho i robić dokładnie co powie. Nikt nie odezwał się ani słowem przez całą
drogę, choć Yumi podejrzewała, że po prostu nikt nie ma najmniejszej ochoty na
rozmowę.
Ona
przynajmniej nie miała ochoty na nic, po tym jak usłyszała co ich czeka.
Jeszcze dziś mieli uciec do Rosji za pomocą skanerów w fabryce. Artej i Dmitry
mieli mieć przygotowany skaner u siebie i program do materializacji który
wieczorem podesłał im Jeremy. Oznaczało to, że kilka najbliższych dni… tygodni
spędzą z dala od domu. Sądziła, że nie będzie mieć z tym żadnych problemów bo w
końcu tak naprawdę już kilka lat była poza prawdziwym domem w Japonii. Teraz jednak Siergiej zabronił im nawet wrócić
do internatu a, jej do domu.
- Dlaczego?
Przecież nie mogę wyjechać nic nie
mówiąc rodzicom!
- Szkoła i
twój dom już są obstawione przez agentów. Nie możecie tam wracać, przykro mi.
Nie pozwolił
nikomu nawet zostawić jakieś wiadomości dla swoich bliskich. Twierdził, że im
mniej wiedzą tym lepiej, bo inaczej sami mogą być w niebezpieczeństwie. Była
bliska załamania, nie chciała ich zostawiać, ale podświadomie wiedziała, że nie ma innego
rozwiązania. Jeszcze przed opuszczeniem Pustelni, Ulrich próbował ją podnieść
na duchu, ale niezbyt mu to wyszło. Liczy się jednak gest, który bardzo
doceniła. Z rozmyślań wyrwał ją dopiero Siergiej.
- Ok,
jesteśmy już blisko fabryki, możemy zaczynać. Na pewno nie pomyśleli o tym ,że
wrócimy, więc nie powinno być zbyt dużo straży. Większość została wysłana do
szkoły by was odnaleźć.
Jeremy wyciągnął
laptop i skontaktował się z Oddem.
- Odd,
ruszaj do konsoli, wyśle Ci program mojego klonu.
- Gotowe
Einsteinie.
- Ale
czekajcie chwilę – wtrącił się Ulrich. – Wyślesz swojego klona, żeby odwrócił
uwagę, przeniesiesz nas do Lyoko i co
dalej? Przecież nawet nie mamy Skida. Kolos go zniszczył jak ratowaliśmy
Williama.
- No wiesz…
Skid na nas czeka gotowy. Po pokonaniu Xany nie miałem za bardzo co robić i
pomyślałem, że może się jeszcze kiedyś przyda.
-
Potwierdzam, właśnie koło niego jestem. Łał, Jeremy, widzę, że zmieniłeś
kolorystkę! Chyba naprawdę Ci się
nudziło.
- Ciszej –
Skarcił ich Siergiej. – Słyszycie?
Wszyscy
wytężyli słuch. Z oddali usłyszeli ciche uderzenia, zaraz potem strzał i
krzyki.
- To jeden z
tych bachorów! Jak on się znalazł w środku?!
- Zdejmijcie
go, nie możecie go trafić?! – Jak Smith dowie się co tu się dzieję to będzie
następni!
Nagle z
fabryki wybiegł klon Jeremiego i pędem ruszył w stronę parku. Tuż za nim
wybiegło dwóch agentów Kartaginy, nie rozumiejąc czemu po 2 seriach w plecy
wciąż biegnie.
Siergiej dał
znak. – Za mną, teraz musimy się śpieszyć.
Przebiegli
przez most i szybko znaleźli się w środku. Siergiej z wyciągniętą bronią szybko
upewnił się, że nikogo nie ma. Wsiedli do windy i ruszyli do centrum
dowodzenia. Tam czekał tylko jeden agent, którego Siergiej zdjął, nim ten
zorientował się co się dzieje.
Jeremy
szybko zajął miejsce przy klawiaturze i połączył się z bazą na Syberii. Przywitał
go Dmitri.
- Witaj
Jeremy, Artej właśnie skończył podłączać nasz prototyp skanera, jesteśmy
gotowi.
- Blokuje
windę, mamy teraz trochę czasu. Biegnijcie do skanerów, rozpocznę proces
wirtualizacji.
Korzystając
z drabinki wszyscy zeszli na dół. Siergiej nie zatrzymując się, od razu udał
się do pomieszczenia z superkomputerem.
- Jeremy,
jest mały problem z skanerami – powiedział William.
- O co
chodzi?
- Wyglądają
jakby dwa były niesprawne. Mają pourywane przewody i są przebite kulami na
wylot…
- Musieli do
nich strzelać jak pojawił się klon. No to po kolei, wszyscy wchodzimy do trzeciego,
William ty pierwszy.
Po chwili
skaner otworzył się i znów był pusty. Zdecydowanie weszła do niego Aelita.
- Teraz ja Jeremy.
Różowowłosa
dziewczyna chciała jak najszybciej znaleźć się w Lyoko po rozmowie z Siergiejem. Dowiedziała się, że
jej matka Anthea od wielu lat pracuje dla Kartaginy, choć tak naprawdę jest
podstawionym szpiegiem i wraz z Artejem oraz Dmitrim próbują zneutralizować projekt.
Aelita nie mogła do tej pory uwierzyć, że za niedługo będzie mogła z nią
porozmawiać a może nawet spotkać.
Pojawiła się
w centrum sektora 5 gdzie czekali już na nią William i Odd.
Ulrich już wchodził do sknera, gdy się
zawahał.
- Jeremy, a
co z Oddem? Nie może chyba po prostu zostać zmaterializowany gdy już dotrzemy
na miejsce.
W
międzyczasie Siergiej żwawym krokiem ruszył drabiną do Jeremiego.
- No cóż,
tego nie możemy być pewni. Wysłałem Dmitriemu wasze cyfrowe podpisy, podczas
materializacji zamieni go z tym który aktualnie posiada Odd i wszystko powinno
być OK.
- Niech
będzie – Powiedział Ulrich i wszedł do skanera.
Czekał
podekscytowany, gdy znów znajdzie się w świecie wirtualnym którego, choć nie
chciał tego przyznać bardzo mu brakowało. Nic jednak się nie wydarzyło. Wciąż
był w skanerze. Już miał pośpieszyć kolegę, gdy usłyszał krzyki na górze.
Jeremi nie
wiedział co się dzieję, w jednej chwili rozpoczynał procedurę wirtualizacji, w
drugiej komputer dosłownie wybuchnął na jego oczach. Zdążył jedynie obrócić się
by zobaczyć jak Siergiej zdejmuje agenta z drabinki wychodzącego z góry. Jego
ciało spadło na dół, uderzając na ziemię z głośnym pacnięciem.
- Nic Ci nie
jest?
- Nie… ale
co z…
- Nie
przejmuj się, nie celował do Ciebie, tylko w komputer. Dostał rozkazy by nas
spowolnić. – Siergiejowi wystarczyło jedno spojrzenie by ocenić, że nikogo nie
uda się już wysłać do Lyoko. – Zmiana planów. Wszyscy na górę, szybko!
- Co się tam
dzieję? Czemu…
- Musimy
inaczej dostać się do Rosji. Jeremy, włącz laptop i każ im już płynąć, bez nas.
Musimy stąd uciekać. I niech oni też się pośpieszą, bo za kilka minut cała
wyspa wyleci w powietrze.
- Chyba nie
zaminowałeś superkomputer?
- Owszem. Za
10 minut pojawi się tu każdy agent Kartaginy jaki jest w Francji, więc musimy
uciekać. Natychmiast!
Siergiej
poprowadził grupę ku wyjściu z windy. Aelita, William i Odd za pomocą Skida,
opuścili Lyoko i wpłynęli w Internet. Tam mieli szukać specjalnie dla nich przygotowany wirtualny
świat z którego Artej i Dmitri mieli ich zmaterializować w swoim bunkrze.
Gdy dotarli
już na szczyt Jeremy, Ulrich i Yumi z Siergiejem kierowali się w stronę wyjścia
z fabryki.
- Dobrze, że
unieruchomiłeś windę Jeremy. – Powiedział Siergiej – Inaczej mogli by nas
zaskoczyć a wtedy…
Nie zdążył
dokończyć. Zza filara pojawił się agent Kartaginy, Ulrich poznał w nim jednego
z tych którzy gonili klon Jeremiego. Oddał dwa śmiertelnie precyzyjne strzały w
klatkę piersiową, których siła posłała Siergieja na podłogę. Mimo iż był
całkowicie nieprzygotowany na konfrontację, dał radę odpowiedzieć równie celnym
strzałem. Wojownicy Lyoko zamarli z przerażenia, dopiero po chwili łamiącym
głosem Siergiej wezwał ich do siebie.
- Musicie
uciekać… Spróbuję ich spowolnić, ale musicie się śpieszyć.
- Nie możemy
Cię tu zostawić – Powiedziała Yumi bliska łez.
- Jesteście
inteligentni, dacie sobie radę… Nie możecie ufać nikomu, nie korzystajcie z
samolotów, pociągów. Każdy może być podstawionym agentem. Musicie dostać się do moich przyjaciół na
Syberii, oni wam pomogą.
Siergiej
wyjął z kieszeni mały kluczyk i przekazał go Ulrichowi.
- Schowajcie
się w hotelu, ale jak najszybciej ruszajcie. Nie mogą was namierzyć.
Z oddali
było słychać krzyki ludzi, ktoś się zbliżał.
- Biegiem!
10/10
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, takich zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań dawno nie widziałem. Rodzielenie drużyny? Świetny pomysł. Bardzo to doda dynamizmu twojemu opowiadaniu.
Cieszę się, że rozdział przypadł do gustu, choć przyznaje bez bicia, że gdy zaczynałem pisać pierwsze rozdziały, zaplanowaną akcję miałem tylko do tego momentu, będąc przekonanym, że i tak tutaj nie dotrę, więc teraz prawdopodobnie szykuje się kolejna przerwa.
UsuńNajoryginalniejszy blog ze wszystkich, które czytam. Bardzo ciekawe, jak im się uda dotrzeć na Syberię (bo zakładam, że dotrą).
OdpowiedzUsuń