niedziela, 4 października 2015

Code Lyoko Drugs

Opowiadanie wysłane na konkurs organizowany przez Lyokoherosa, stworzone tak by nie łamało regulaminu, z alternatywnym zakończeniem które tam nie mogło się pojawić.
Podziękowania dla Natki za inspirację :))

Code Lyoko Drugs

- O nie! – Krzyknęła Aelita. – Spóźnię się na poranne lekcje!
Pobiegła pod prysznic i szybko się ubrała.  Sprawdziła czemu budzik nie zadzwonił i jak jej się wydało wyczerpały się baterię. 
- Świetnie, że to akurat dziś. Podobno miało odbyć się jakieś ważne spotkanie.
Była strasznie głodna, ale w połowie drogi na stołówkę zrezygnowała i udała się od razu pod klasę.
- Odd i tak na pewno upewnił się, że moja porcja się nie zmarnuję, a lekcje zaraz się zaczynają. – Pomyślała.
Biegnąc po schodach tuż zza rogu wyjawiła się czyjaś noga o którą potknęła się i upadła. Aelita jak najszybciej próbowała się pozbierać, ale wstając spadł jej plecak i większość jego zawartości się wysypała. Szybko postarała się włożyć wszystko na miejsce i zobaczyła, że potknęła się o Sisi.
- Oh, Sisi przepraszam, nie zauważyłam Cię…
Spodziewała się oceanu obelg, mimo, że to córka dyrektora powinna ją przeprosić, a nie na odwrót.
Ta jednak bez słowa pochyliła się i pomogła jej spakować rzeczy do plecaka.
- Ym, dzięki – rzuciła jej Aelita, ta jednak szybko odeszła bez słowa.
Co za dzień;  pomyślała i już bez przeszkód udała się na lekcję chemii u Pani Herz.
Na lekcji Jeremi dopytywał się Aelitę czemu się spóźniła.
- Już Ci mówiłam, budzik nie zadzwonił i zaspałam.
- Na pewno nic Ci nie jest? Wyglądasz okropnie…
- Wielkie dzięki Jeremi!
- Em, to znaczy nie chodziło mi o to, masz tylko dziwne oczy i eee…
Jeremi cały się zaczerwienił, gdy Ulrich i Odd wybuchli śmiechem
- Cisza! – Krzyknęła Pani Herz. – Bo zaraz wezwę dyrektora!
W tej chwili w drzwiach pojawił się Jean Pierre Delmas z policjantem.
- Można? Przeprowadzamy kampanię ‘’Stop narkomani’’ i  dziś z panem posterunkowym opowiemy wam dlaczego należy unikać substancji psychoaktywnych.
Razem z policjantem pojawił się pies tropiący, który grzecznie usadowił się przy drzwiach.
Zaczął się wykład. Aelita co chwilę zamykała oczy, nie mogła zrozumieć tego, że chce jej się spać, skoro zaspała i powinna być wypoczęta.
- … Objawy to między innymi zmęczenie, apatia, senność, powiększone źrenicę…
W międzyczasie pies policjanta zaczął krążyć wokół Aelity i szczekać w jej plecak.
- Burek! – Krzyknął Policjant – Co ty wyprawiasz!
Podszedł do niego i spróbował go odciągnąć, ten jednak nie dawał za wygraną, przewracając bokiem plecak z którego wysypała się spora paczka pełna białego proszku.
- Co to? Spojrzał ostrzegawczo na Aelite.
- Ja nie mam pojęcia… To nie moje…
- Akurat! Dobrze, że mam tak wyostrzony zmysł i ćpunów wyczuję na kilometr! Idziesz ze mną!
- Ale… - Aelita była bliska łez.
- Cisza ty emo… hipsterko… ym, tak.
Chwycił ją i wyprowadził z Sali. Tuż za nimi wybiegł ucieszony Burek. Wszystko wydarzyło  się tak szybko, że nikt nie zagregował i nie wiedział co powiedzieć. Wojownicy Lyoko popatrzyli po sobie i bez słowa  wybiegli z Sali. Dyrektor dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co się wydarzyło i zaczął głośno wołać Jima.


- Ale odjazd! – Kto z was wiedział, że Aelita wstrzykuję sobie w żyłę?
- Zamknij się Odd! – odpowiedział Ulrich. – Przecież wszyscy dobrze wiemy, że to niemożliwe,  by Aelita…no sami wiecie.
- To musiał być Xana – powiedział cicho Jeremi.
- Też mi się tak wydaję, no bo kto mógłby wpaść na tak głupi pomysł by podrzucić Aelicie prochy. – Ulrich popatrzył po nich – No to co robimy?
Jeremi wyciągnął laptop by sprawdzić czy super skan czegoś nie wykrył, ale jak się przekonał w ogóle nie mógł uruchomić swojego komputera.
- Skup się Einsteinie, co Ci mówiła Aelita. Musimy znaleźć jakąś wskazówkę.
- No… ,Że budzik jej nie zadzwonił.. . I, że potem wpadła na Sisi…
- Sisi!  Sprawdzę to – Powiedział Ulrich. – Wy zawiadomcie Yumi.
- Nie powinniśmy iść do fabryki zająć się wieżą? – Zdziwił się Odd.
- Bez Aelity i tak nie damy radę jej dezaktywować. – Powiedział Jeremi dzwoniąc do Yumi.
- No dobra, to choć może znajdziemy coś w jej pokoju.
- OK, tylko Odd… nie szukajmy zbyt dokładnie, w końcu ma tam swoje prywatne rzeczy.

Ulrich nie musiał długo czekać na dzwonek , już po kilku minutach uczniowie wybiegli  na przerwę, wśród nich była Sisi.
- Ulrich, wszyscy macie dostać karę od Pani Hertz za wyjście w środku lekcji i…
- To nieważne, Sisi  widziałaś się dziś z Aelitą?
- No co ty Ulrich, wiesz dobrze, że nie zadaję się z różowymi cukierkami…  ale gdybym wcześniej wiedziała, że ma dostęp do takich cuksów to by było inaczej.

Odd z Jeremim doszli do pokoju Aelity. Otworzyli drzwi i stanęli jak wryci. Cały pokój był wypełniony po brzegi takimi samymi paczkami z białym proszkiem.
- Co tu się dzieję?! – Powiedział Jeremy. – Przecież jeszcze wczoraj w nocy byłem tutaj i nie było ani jednej paczki… Skąd się to tutaj wzięło.
- Byłeś wczoraj w nocy u Aelity? No to wszystko jasne czemu dziś zaspała.
- Odd to nie czas na żarty – powiedział Jeremy rumieniąc się – Musimy to gdzieś schować inaczej Aelita będzie mieć jeszcze większe kłopoty.
W tym samym momencie z oddali usłyszeli głosy Jima i dyrektora
-… szybko Jim, trzeba przeszukać jej pokój, musimy uciszyć jakoś tą sprawę albo cała reputacja mojej szkoły którą budowałem latami przepadnie…
Jeremi w popłochu zaczął zbierać paczki i chować je za łóżko, jednak gdy tylko je przesunął wysypały się stamtąd kolejne paczki.
- Brawo Einsteinie, teraz będą tu tylko twoje odciski palców. Mam pomysł ale ty musisz stąd uciekać i to szybko.
- Ale Odd, co ty chcesz zrobić zaraz przyjdą tu dyrektor i Jim…
- Więc się pośpiesz i o mnie się nie martw.
Jeremy wybiegł z pokoju i spotkał się przy schodach z Yumi.
- Jeremy, czy to prawda, naprawdę policja zabrała Aelitę za narkotyki?
- Tak, ale to nie Aelita… To musi być Xana, jestem pewien.

W tym samym czasie Dyrektor wraz z Jimem weszli po schodach z drugiej strony i byli przed pokojem Aelity.
- Mam nadzieję, że nic podejrzanego nie znajdziemy, inaczej trzeba będzie znów wezwać policję…
Otworzyli drzwi i zobaczyli ogrom pakunków. Dyrektor nie mógł uwierzyć w to co widzi. Jak na jego oko było tu ponad 3 tony towaru, ledwo można było przejść przez pokój. Dopiero po chwili zobaczył Odda, który rozerwał jedną z paczek i wsypywał całą zawartość do kieszeni.
- Della Robia! – Krzyknął Jim – Zostaw to i idziesz z nami.
- Ale Aelita obiecała mi dziś 3 działki i sam przyszedłem je sobie zabrać…
- Jim dzwoń na policję, a ty idziesz z nami.
- Akurat, nigdy nie powiem, że Aelita jest dilerką!

Ulrich spotkał się z Yumi w parku przy szkole. Mieli poczekać na Jeremiego i razem ustalić co teraz zrobić.
- I wtedy zabrali Odda, a Jeremy powiedział, że musi coś załatwić i zaraz tu przyjdzie.
- Dość długo go nie ma. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam żadnego pomysłu co teraz moglibyśmy zrobić.
- Czekaj, Jeremy dzwoni …
Ulrich usłyszał krzyk Jeremiego przez telefon.
- Yumi, Sisi mnie goni! To znaczy Spektrum, musicie dezaktywować wieżę i bronić rdzenia Lyoko. Jestem pewien, że William jest w sektorze piątym!
- Jeremi, bez ciebie i Aelity nie dostaniemy się do Lyoko! Gdzie jesteś?
Sygnał się urwał.
- No świetnie. To co teraz robimy?

Aelita siedziała w areszcie w komisariacie. Pan posterunkowy bezskutecznie próbował dodzwonić się do jej rodziców. Wtem do komisariatu wparował zastępca Pana posterunkowego wraz z zastępcą Burka.
- Patrz Zdzisiu, kolejny emo ćpun!
- Hau, hau!
- Cicho Burek, nie do ciebie mówiłem!
Zastępca wprowadził Odda do celi gdzie siedziała Aelita.
- Cześć Dilerko.
- Odd, co ty tu robisz?
- Hmm, powiedzmy, że dałem się złapać, żebyś nie siedziała tu sama.
- Bardzo zabawne. Zgaduję, że masz pomysł jak nas stąd wyciągnąć?
- No to raczej.

- Patrz Yumi!
- Widzę, Sisi. Tylko czy to jej szukamy?
- To na pewno Spektrum, prawdziwa Sisi inaczej się porusza.
- To znaczy, że przyglądasz się jak Sisi chodzi?!
- Nie, tylko… Choć, musimy ją śledzić.
Sisi doprowadziła ich do Pustelni. Przyczaili się przy wejściu i widzieli jak wchodzi po schodach. Zaczęli się cicho skradać. Udało im się dostrzec  Jeremiego w pokoju na piętrze, wydawał się być nieprzytomny, a dookoła niego chodziła Sisi.
Yumi i Ulrich spojrzeli po sobie; dobrze wiedzieli co należy teraz zrobić.
Chłopak wybiegł na korytarz, na co od razu zareagowało spektrum które rzuciło się za nim w pościg. Yumi odczekała chwilę i podeszła do Jeremiego.
- Jeremi wstawaj, musimy biec do fabryki.
- Co… co się stało?
- Później ci wyjaśnię, choć.


Po godzinie zastępca posterunkowego wyszedł zostawiając posterunkowego i Burka samych. 5 minut później posterunkowy smacznie spał. Odd tylko czekał na taki moment. Wyjął z kieszeni trochę psich chrupek za którymi przepadał Kiwi. Burek od razu wyczuł przysmak i merdając ogonem wesoło podszedł do Odda. Ten dał mu kilka chrupek a następnie rzucił jedną w stronę posterunkowego. Nie docenił jednak burka, który rzucił się za zdobyczą i skoczył za nią w powietrze. Udało mu się ją złapać, wylądował jednak prosto na głowie posterunkowego. Ten z krzykiem obudził się i wstając rozrzucił większość przedmiotów z biurka.
- Co się dzieje?!.. Burek co ty wyprawiasz?! Nie widzisz, że teraz pracuję?
Spojrzał na swoją kawę, a raczej to co z niej zostało na podłodze i z zrezygnowaniem ruszył do kantorka po mopa. Gdy tylko wyszedł Odd ściągnął bluzę i używając jej jak haku złapał i przysunął do siebie pęk kluczy który również spadł z biurka.
Po chwili wraz z Aelitą byli już wolni.
- Odd, nawet mi nie mów, że wszystko tak zaplanowałeś.
- Miałem to inaczej rozegrać ale ważne jest to, że się udało. Choć, musimy się śpieszyć.


Yumi i Jeremy dotarli do fabryki prawie w tym samym momencie co Odd i Aelita. Szybko ustalili, że trzeba pomóc Ulrichowi w walce z Sisi, więc muszą jak najszybciej dezaktywować wieże.  Po szybkiej wizycie w skanerach Aelita i Yumi pojawiły się w sektorze pustynnym a Odd został wysłany do Sektora piątego by spowolnić Williama.
Jeremy zaprogramował dziewczyną pojazdy i już po chwili znalazły się przy aktywowanej wieży.
- Tylko 2 kraby. Ja biorę tego z lewej ty z prawej. – Powiedziała Yumi.
- OK. Nie powinno być trudno.
Yumi wyskoczyła zza skały rzucając wachlarze, które ugodziły kraba w czuły punkt, nim ten w ogóle zorientował się co się dzieje. Drugi od razu zaczął w nią strzelać, trafiając i zabierając kilka punktów życia. Aelita również za pierwszym razem trafiła swój cel kulą energii i walka skończyła się nim na dobre się rozpoczęła.
- Hmm, i nie było trudno. Leć dezaktywować wieże.
Po  chwili wieża zmieniła kolor na biały, a Jeremy już szykował się by wysłać transporter do Kartaginy.
- Nie ma potrzeby Jeremy, załatwiłem Williama.
- Co ty gadasz Odd, dałeś mu radę samemu?
- No to raczej, William dał się podejść jak dziecko, w ogóle się nie spodziewał i miał ze sobą tylko jedną Mantę.
- W takim razie sprowadzam was na ziemie.

Przy wyjściu z kanałów w parku spotkali Ulricha, który biegł do fabryki.
- Nie musisz się już nigdzie śpieszyć, załatwiliśmy Williama i wieże.
- O nie… Uciekajcie stąd, szybko bo…
Wtem zza krzaków wbiegł Jim w towarzystwie Pana posterunkowego i zastępcy posterunkowego oraz Burka.
- Wszyscy podejrzani w jednym miejscu! Wiedziałem, że Stern nas do nich doprowadzi. – Z triumfem w głosie powiedział Jim.
- Jesteście aresztowani za ukrywanie podejrzanej, ucieczkę z komisariatu… a ty za rozprowadzanie narkotyków!
Zastępca posterunkowego wygrzebał kajdanki i już miał ich użyć gdy odezwał się Odd.
- Chwila moment… O jakich narkotykach wy mówicie? Sprawdziliście chociaż co to za proszek był?
Posterunkowy wymienił tępe spojrzenie z Zastępcą a potem z Burkiem. Nie wiedzieli co powiedzieć. Odd zaś wyciągnął trochę proszku z kieszeni i wciągnął  do nosa.
- Mhh cudowne… Ale od kiedy wciąganie mąki jest zabronione?
- To jest… mąka?
Odd odsypał im trochę podejrzanej substancji i jak się okazało mówił prawdę. Aelita była dilerką mąki.
- To my już sobie pójdziemy… - Powiedział posterunkowy i wszyscy szybko się wycofali.
Wojownicy Lyoko spojrzeli na Odd z zdziwieniem.
- Skąd wiedziałeś, że to mąka? – Spytał Ulrich.
- Nie wiedziałem, ale przed wejściem do skanera sprawdziłem sobie… nie mogłem w końcu przepuścić takiej okazji.
- No to wszystko dobrze się skończyło… Nie trzeba nawet włączać Powrotu do Przeszłości. – Powiedział Jeremy. – A ja nawet chyba wiem skąd Xana wziął taki głupi pomysł na atak. Dziś 1 kwiecień, Prima aprilis!
- A to z Xany kawalarz, zrobić z Aelity dilerkę mąki. – Nawet ja bym czegoś takiego nie wymyślił powiedział Odd.
- Tak… - Odpowiedziała cicho Aelita.



Tej nocy Aelita nie mogła zasnąć. Sprawdziła swoją skrytkę w podłodze i uspokoiła się jak zobaczyła, że pakunek z białym proszkiem wciąż jest na miejscu. Na pierwszy rzut oka można było go pomylić z mąką. Wyciągnęła swój kalendarzyk i sprawdziła kogo ma następnego na liście. Prezentował się następująco.

                 - Jean Pierre Delmas

                        - Milly i Tamiya

                        - Burek

                        - Sisi

                        - Nicolas

                        - Pani Hertz

                        - Hiroki



Szykuje się jutro pracowity dzień – pomyślała Aelita i położyła się spać.