Po ponad rocznej przerwie wraca Kartagina. Całość już do końca będzie w mocno okrojonej i skróconej wersji, jednak na kolejne rozdziały nie będzie już trzeba czekać tak długo - Praktycznie wszystko do końca jest już prawie gotowe i w ciągu najbliższych kilku tygodni powinno zostać opublikowane.
Aelita kierowała Skida w stronę współrzędnych jakie dostała od Siergieja. Miał tam znajdować się przygotowany specjalnie dla nich świat, z którego będą mogli zmaterializować się w bunkrze.
Aelita kierowała Skida w stronę współrzędnych jakie dostała od Siergieja. Miał tam znajdować się przygotowany specjalnie dla nich świat, z którego będą mogli zmaterializować się w bunkrze.
- Dlaczego nie czekaliśmy na resztę? – Spytał William – Zostawiliśmy
ich razem z agentami Kartaginy!
- Jeremy nam kazał ruszać…
- Ale dlaczego?
- Powiedział, że ich odkryli i uszkodzili komputer.
- Czyli oni wszyscy… mogą już… Yumi…
- Zamknij się Will! – Powidział Odd. – W ten sposób nikomu
nie pomagasz. Zresztą jestem pewien, że nic im nie jest, Siergiej ich obroni.
- Łatwo Ci tak mówić, to nie twoja dziewczyna została z
jakimiś terrorystami, gdy ty siedzisz sobie wygodnie w fotelu!
- Przynajmniej nie ma kulki w brzuchu tak jak, podobno ja...
Zaraz zaraz, od kiedy Yumi to twoja dziewczyna?
- Ekhm…
- Jesteśmy – powiedziała Aelita. – Widzę wejście.
Ujrzeli właz otoczony
cyfrowym morzem, wyglądający identycznie jak jeden z repliki.
- Jesteś pewna, że trafiliśmy pod dobry adres? – Przypomina
mi to jeden z domków Xany.
- Xany już nie ma Odd. Do czasu…
Wpłynęli do środka a
im oczom ukazał się świat którego nigdy wcześniej nie widzieli. Pierwszym
skojarzeniem był sektor piąty, tutaj jednak składał się z ogromnej ilości
nierównomiernych sześcianów swobodnie lewitujących między sobą, dookoła
ogromnej czarnej kuli. Niebo było całe złote z połyskującym sztucznym słońcem.
Tak jak w Lyoko można było poczuć ogrom tego miejsca.
- Niesamowite… Czuje się jakbym już tu kiedyś byłam.
- No dobra. To co teraz?
- - -
- Coś mamy Dmitri!
Brodaty Rosjanin podbiegł do komputera na którym wyświetlił
się komunikat. Po drodze prawię się wywrócił, potykając się o puste butelki.
- To chyba oni. Wpłynęli do Kory.
Blyat! Skaner nie jest jeszcze w pełni
gotowy…
Artej próbował się skontaktować z Wojownikami.
- Słyszycie mnie? Odbiór.
- Tak – Usłyszał dziewczęcy głos.
- Świetnie, zaraz będziemy mogli was tu
sprowadzić.
- Artej, pomógłbyś mi z tym skanerem, zamiast
urządzać sobie pogawędki.
- Mam wasze cyfrowe odczyty. Wszystko się
zgadza, zgodnie z notatkami Hoppera. Powinno to wystarczyć by was tu
sprowadzić… - Czy to nie wspaniałe Dmitri? Będziemy pierwszymi ludźmi którzy
przeprowadzą teleportację!
Nagle w całym bunkrze zrobiło się ciemno,
zgasły światła i zaświeciły się awaryjne. Z prototypowego skanera wydobywał się
dym i smród spalenizny.
- Ups… Chyba pomyliłem fazę z uziemieniem.
- - -
Z okna hotelowego dobrze było widać gęsty
słup dymu wydobywającego się gdzieś z fabryki. Bomba podłożona przez Siergieja
miała dużą moc. Ciszę nocną zakłócało wycie syren straży i pogotowia. Nikt nie
wydawał się być tym zainteresowany.
Yumi siedziała w kącie z twarzą bez wyrazu.
Jeremi z zdenerwowaniem klikał w klawiaturę laptopa. Ulrich ze złością chodził
w kółko po pokoju.
- Nie wierzę w to… Jak to się mogło stać.
Byliśmy tak blisko!
- Nie mogę ich namierzyć. Nie wiem gdzie
jest Skid.
- Cała fabryka z komputerem wyleciała w
powietrze, więc co jeśli nie zdążyli?
Jeremy nie odpowiedział zbyt pochłonięty
próbą nawiązania kontaktu. Yumi chwyciła Ulricha za ręke.
- Co teraz zrobimy?
- Musimy trzymać się razem. I znaleźć sposób
by dostać się do Rosji.
- - -
Agent Smith nie był zadowolony. Patrzył jak płonie
fabryka, miejsce którego szukał tak wiele lat. Stracił wielu swoich ludzi
tutaj, ale nie przejmował się ich losem, bo sami byli sobie winni. Najbardziej
martwiła go nieudana misja. Wyjął telefon i skontaktował się z Stephenem,
dyrektorem Projektu Kartagina.
- Mów.
- Misja nieudana. Superkomputer został
zniszczony, poniosłem tu ciężkie straty. Na szczęście wcześniej zdążyliśmy
zebrać wszystkie niezbędne dokumenty. Myślę, że nasi inżynierzy będą mogli
stworzyć działający prototyp.
- Jak to się stało, że pozwoliłeś by jedyny
działający Superkomputer został zniszczony?
- To te gówniarze… Pomagał im Siergiej. Na
szczęście został zlikwidowany. Wiemy
również, że dezerterzy Artej i Dmitri przebywają gdzieś na terenie Rosji, i
również są zamieszani w tą sprawę. Bachory
też tam zmierzają.
- Zacznij od naszego małego pakietu
bezpieczeństwa i sprowadź go do mnie. Musimy być przygotowani na każdą
ewentualność.
- Zrozumiałem. Już nawet wiem jak to zrobię.
- - -
W tajnej bazie Projektu Kartagina trwało
wielkie poruszenie. W końcu dzięki staraniom agentów udało się zdobyć
dokumentację niezbędną do stworzenia Superkomputera. Anthea została głównym
inżynierem i szefem projektu, którego celem było jak najszybsze stworzenie
komputera. Tak naprawdę dostała informację od Arteja, że odnalazła się jej
córka i razem z przyjaciółmi próbują powstrzymać Kartaginę. Tak długo czekała
na tą okazję, że zdążyła już prawie zapomnieć, że tak naprawdę wcale dla nich
nie pracuje, tylko jest podstawionym szpiegiem.
Szacowała, że przy zaangażowaniu środków
jakie przeznaczył Stephen, Superkomputer będzie gotowy w kilka dni. Będzie
musiała opóźniać projekt tak bardzo jak to możliwe by nie wzbudzić podejrzeń. I
przygotować się do ostatecznej konfrontacji.
- - -
- Gdzie do czorta wzięło wszystkie
bezpieczniki?
- To twoja wina Dmitri! Rok temu miałeś
jakieś przywieść razem z zapasem krakersów! A ja do tej pory żadnych
bezpieczników, a tym bardziej krakersów nie widziałem.
- No cóż, to użyj zwykłego drutu. Nie mamy
czasu, zaraz padnie awaryjne zasilanie a bez niego Kora zniknie.
Dmitri użył pierwszego lepszego przewodnika
jaki znalazł i wymienił bezpiecznik. Od razu wróciło zasilanie oraz łączność ze
Skidem.
- Mieliśmy małe problemy techniczne, ale
jesteśmy już gotowi…
Dmitri spojrzał na ich skaner zrobiony w
mniej niż jeden dzień z części jakie
znaleźli w bunkrze. Nie miał pojęcia jak wyglądają skanery wykonane przez
Hoppera ale czuł, że prezentują się trochę lepiej.
- Przenieśliśmy wasze cyfrowe podpisy do
naszego Superkomputera. Wszystko powinno zadziałać. Jakiś pierwszy chętny?
- Ja – Powiedział pewny siebie William.
Artej zaczął sekwencję sprowadzenia Williama
na ziemie zgodnie z notatkami przygotowanymi przez Franza. Nagle William
zniknął ze Skida a już po chwili Odd i Aelita mogli go usłyszeć z ziemi.
- Udało się!
Następnie sprowadzona została Aelita.
Najwięcej obaw było, co będzie z Oddem który wszedł do skanera postrzelony,
jednak dzięki podmianie jego danych z tymi sprzed ataku na fabrykę udało się go
sprowadzić w jednym kawałku. Czuł się świetnie ale jak sam stwierdził jest
strasznie głodny. Artej zaprowadził go do kuchni, gdzie Odd znalazł jedynie
śledzie, kiszone ogórki i solone paluszki. Nie był jednak wybredny.
- Ale zaraz, czemu jest was tylko trzech?
Gdzie reszta? I gdzie jest Siergiej?
- Nie mamy pojęcia. Kazali nam płynąć bez
nich. Obawiam się, że Kartagina przepuściła atak.
- Spokojnie, jak był z nimi Siergiej to nic im nie grozi. Kiedyś nas uratował gdy
zamknięto monopolowy ale… ekhm nieważne. Jestem pewien, że już znalazł jakiś
sposób by się tu dostać i wkrótce zapuka do drzwi.
Kurde, to jest takie dobre, że aż nie wiem jak to skomentować. Pablo, wybaw mnie z opresji.
OdpowiedzUsuńNie sądziłem, że po takim ktoś jeszcze będzie o tym pamiętać D: Wkrótce kolejny rozdział.
UsuńHumorem wymiatasz w tym rozdziale :D
OdpowiedzUsuń