Słońce
chowało już się za drzewami a w pokoju robiło się coraz ciemniej, mimo to
Jeremy wciąż nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Chodził w kółko z rezygnacją i
znużeniem. Siadł przy biurku włączył komputer, ale już po chwili znowu wstał.
Poczuł nagłą potrzebę wyjść z pokoju, nie mógł już w nim wytrzymać. Wyszedł na
korytarz i dopiero wtedy zdał sobie sprawę jak już jest późno i, że nie
powinien włóczyć się po internacie o tej porze.
Było cicho i spokojnie. O wiele za spokojnie.
Wrócił do
pokoju i opadł na łóżko. Nigdy wcześniej nie pomyślałby, że kiedyś dopadnie go
coś takiego jak teraz. Gdy XANA stanowił zagrożenie nie miał czasu na nic.
Ciągle musiał pracować nad jakimś zadaniem – Materializacja Aelity, Pozbycie
się wirusa Aelity, Materializacja Hoppera, Pozbycie się XANY. Teraz czuł się
roztrzęsiony i nie wiedział, co ma robić. Miał dziwne wrażenie, że przyjaciele
się od niego oddalili. Rzadko ze sobą rozmawiali, każdy z nich poszedł w swoją
stronę. Najbardziej bolało go, że również Aelita spędza z nim mniej czasu a
więcej z koleżankami.
Wygląda więc
na to, że wszystko wróciło do normy. Znów
stał się klasowym geniuszem bez choćby jednego przyjaciela. Momentami myślał
nawet o tym by jeszcze raz w tajemnicy uruchomić superkomputer i spróbować
odnaleźć jakieś ślady świadczące o tym, że Franz Hopper jednak przeżył. 18 Kwietnia
ostatecznie pokonali XANE, płacąc jednak wysoką cenę. Ojciec Aelity poświęcił
się dla córki by w końcu mogła zacząć normalnie żyć bez ciągłego strachu o
przyszłość.
Jeremy
początkowo myślał, że pomysł poszukiwań ojca spodobałby się Aelicie, ale
ostatecznie tylko dałby jej fałszywą nadzieję. Zresztą wiedział, że Aelita nie
jest głupia i tak samo jak on wie, że Hopper nie mógł przeżyć. Myślał o tym
jeszcze przez długi czas nawet nie zauważając, kiedy zapada w sen.
Aelita
siedziała na ławce na błoniach. Mijało ją sporo uczniów, którzy chcieli spędzić
sobotnie przedpołudnie z dala od murów szkoły. Pojawiła się też Sisi, która
tylko z pogardą spojrzała w jej stronę. Hervé i Nicolas posłusznie dreptali za
nią. Ich nowa koleżanka krótko się z nimi trzymała. Po tygodniu wszystko
wróciło do poprzedniego stanu. W końcu niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.
Zobaczyła
Yumi i uśmiechnęła się. Japonka odpowiedziała tym samym i usiadła koło niej.
- Cieszę się, że przyszłaś Yumi. Pewnie jesteś zajęta i
tylko zawracam Ci głowę.
- No co ty, przynajmniej miałam jakiś pretekst żeby wyrwać
się z domu. Hiroki ciągle mi przeszkadza, wiesz jaki on jest. No to o czym
chciałaś pogadać?
Aelita spojrzała przed siebie. Zobaczyła w oddali Milly i
Tamiye, które dorwały jakiegoś nieszczęśnika na wywiad.
- Sama nie wiem jak to powiedzieć. Chodzi o Jeremiego.
Ostatnio…
- Wydaje się być dziwny i zagubiony? Tak, też to
zauważyłam. Powinnaś z nim porozmawiać.
-
Próbowałam, ale on ciągle się wykręca i mówi, że chce pobyć sam. Martwię się o
niego… O nas. Wydaje mi się, że już mu na mnie nie zależy. Że nie zależy mu już
na niczym.
- Znasz
Jeremiego. Myślę, że po prostu uważa, że bez superkomputera i XANY jest już
niepotrzebny. Za niedługo mu przejdzie.
- Pewnie
masz rację, spróbuje z nim porozmawiać. A co u ciebie?
Yumi
zaczerwieniła się lekko i powiedziała.
- Jakoś
leci… William mnie zaprosił na wieczór… Nie chciałam w sumie wcale iść, ale nie
odpuszczał, więc w końcu się zgodziłam.
- Chciałabym
by Jeremy mnie gdzieś zaprosił… A co z…
- Z Ulrichem? Znasz go. Gdyby tylko się dowiedział wściekłby
się, zresztą… William mnie już nie interesuje. Nawet dobrze, że się zgodziłam,
wyjaśnimy sobie kilka spraw.
- A Ulrich?
- Co?
Aelita
zaśmiała się.
- Nie
powiedziałaś, co z nim, ale jak nie chcesz mówić…
- Między
nami… To skomplikowane. Ale wiesz co?
Mam pomysł. Powinniśmy wszyscy się razem spotkać. Każdemu dobrze to zrobi.
- W sumie,
czemu nie.
- To dawaj do środka. Chłopaki pewnie są u siebie.
- Odd,
możesz uciszyć tego kundla? Bo zaraz ja to zrobię!
- A w czym
Ci on przeszkadza?
- W tym, że
ciągle na mnie szczeka i nie mogę się skupić!
- Widać ma
jakiś powód. Nie podjadłeś mu przypadkiem karmy?
- Nie jestem
tobą, żeby jeść psie żarcie!
Ulrich wstał
z krzesła i udał, że daje kopniaka Kiwiemu. Pies uciekł na łóżko Odda, cicho
warcząc.
- Jakbyś go
uderzył to ja uderzyłbym ciebie!
Ulrich
wrócił do matematyki. Próbował się uczyć, ale głowę zaprzątały mu inne myśli.
Myślał o Yumi. Ostatnio spędzał z nią dużo czasu na treningach. Wszystko między
nimi dobrze się układało, ale ciągle między nimi stał William. Ulrich był
pewien, że po tym jak udało im się sprowadzić go na ziemię Yumi straci nim
zainteresowanie. Może i tak było, ale William nie stracił zainteresowania Yumi.
I nie wiedział co z tym zrobić.
- Odd, co
sądzisz o Williamie?
- A co
konkretnie?
- No… Czy
jest fajniejszy ode mnie?
Odd spojrzał
na Ulricha znad książki i wybuchł śmiechem.
- No wiesz.
Na Williama Kiwi przynajmniej nie szczeka.
- Dzięki
Odd. Zresztą, od kiedy ty czytasz książki?
- Od kiedy
poznałem Emmę.
- Kogo?
- Emmę. To
taka inteligentna dziewczyna z 8 klasy. Powiedziała mi, że uwielbia czytać
książki.
Ulrich
spojrzał kpiąco na kolegę.
- Jesteś
żałosny Odd.
- Nie
bardziej niż ty.
Rozmowę
przerwało pukanie do drzwi. Weszła Aelita i Yumi.
- Siemano
dziewczyny! Przyszłyście odwiedzić Odda wspaniałego?
- Po części.
Widzieliście Jeremiego?
Ulrich się
zastanowił.
- Ostatnio
to chyba w piątek na lekcjach. Dziwnie coś ostatnio się zachowuje.
Byłyśmy
przed chwilą w jego pokoju. Drzwi są otwarte, ale nigdzie go nie ma. Ma
wyłączony telefon. Martwię się trochę.
Odd odłożył książkę
i się rozprostował.
- Eee tam.
Pewnie jest przepracowany i poszedł gdzieś odpocząć. Mnie to ciągle dopada.
Znów ktoś
zapukał do drzwi, nie czekał na odpowiedź tylko od razu wszedł. Jeremy.
- O
Einstain! Właśnie o tobie gadaliśmy.
Aelita
wyraźnie się uspokoiła.
- Jeremy co
się dzieję? Martwimy się o ciebie. Gdzie byłeś?
Jeremy
próbował chwycić oddech, dyszał ciężko. Po chwili dał radę powiedzieć.
- Dobrze, że
wszyscy tu jesteście. Byłem w fabryce i odkryłem coś niesamowitego!
No wreszcie ktoś poruszył wątek kartaginy na fandomie. Oprócz starego Czasu Kartaginy z forumcodelyoko.pl nie ma prawie żadnych fików poruszających kwestie Kartaginy. Na pewno będę regularnie czytał twoje rozdziały i komentował w miarę możliwości. Co do samych rozdziałów to podoba mi się wprowadzenie ruskich do fabuły(rzygam już wprowadzaniem OC z amerykańskim rodowodem, którzy nagle zaczynają chodzić do Kadic). Mam tylko dwa pytania co do fabuły.
OdpowiedzUsuń1)Skąd zamieszany w projekt Kartaginy superkomputer znajdujący się na rosyjskim zadupiu? Projekt Kartagina powstawał pod koniec zimnej wojny i był( według mnie) projektem pod kontrolą NATO lub podobnej organizacji zwalczającej komunizm.
2) Nie powinno być przypadkiem "Dmitrij" zamiast "Dmitri" ?
1. O ile się nie mylę to Kartagina była projektem wojskowym, system zakłócającym komunikację wroga. Tak czy inaczej została sprywatyzowana i nie jest już pod żadną kontrolą organizacji rządowych. Prowadzi ją prywatny inwestor który ma zupełnie inne zamiary od tych pierwotnych.
UsuńCo do superkomputera to jest to jedynie pierwotna i niedokończona wersja tego z fabryki. Zbudowali go Dmitri, Artej i Hopper gdy wszyscy jeszcze pracowali w Kartaginie. Gdy Hopper zniknął, sami nie byli w stanie go dokończyć. Po tym jak i oni odeszli zabrali go ze sobą w bezpieczne miejsce. Hopper zaś w Francji zbudował ulepszoną i działającą wersję. Postaram się to wszystko jakoś sensownie wyjaśnić w następnych rozdziałach.
2. Dużo jest wersji tego imienia, choć najpopularniejsza to właśnie ''Dmitrij''. Jednak jest to celowy zabieg, tak jak zamiana ''Artem'' na ''Artej''. Taka mała zmiana końcówek ;)